Inni o Karskim

Dlaczego Jan Karski jest jedną z kluczowych postaci historii XX wieku?

Moje pierwsze osobiste wspomnienie Karskiego pochodzi z lat 40. ubiegłego wieku, kiedy był on na misji w Stanach Zjednoczonych w celu powiadomienia amerykańskich przywódców i  społeczeństwa o żydowskiej tragedii, która działa się w Polsce pod okupacją nazistów. Pamiętam dokładnie, jak dyskutował o tym z moimi rodzicami, siedząc przy stole w naszym domu. Wciąż pamiętam zdziwienie mojego ojca, kiedy dowiedział się, że dosłownie wszyscy Żydzi, nie tylko mężczyźni, ale i kobiety i dzieci, byli z pełną premedytacją unicestwiani. Mój ojciec był gorliwym krytykiem antysemityzmu, więc wyjątkowo poruszyło go naoczne świadectwo Karskiego. Pamiętam również, że jako chłopiec byłem absolutnie zafascynowany osobowością Karskiego, bliznami na jego nadgarstkach, tym dramatycznym świadectwem tragicznie zakończonej misji na Zachód, kiedy schwytało i torturowało go gestapo. Karski ujmował mnie swoją szczerością i odwagą. 

Postać Karskiego  ma swoje miejsce w pierwszym rzędzie, na pierwszych stronach  współczesnej historii Polski. Reprezentuje on wszystko, co było najbardziej godne i bohaterskie w okresie drugiej wojny światowej. Wiernie służył sprawie wolności Polski i  był całkowicie oddany kwestii  ratowania ginącego  społeczeństwa żydowskiego. Jego historia ma wielkie znaczenie dla zrozumienia historii drugiej wojny światowej w tym sensie, że – aczkolwiek obecnie znajomość zasadniczych faktów o Holokauście jest rozpowszechniona – to wtedy na Zachodzie znajomość tych faktów była prawie całkowicie nieobecna. On starał się dotrzeć do świadomości, a jeszcze bardziej pobudzić sumienie Zachodu. Osiągnął swój cel tylko do pewnego stopnia. I to była tragedia jego życia.  

Historia Jana Karskiego to świadectwo, że wielkość człowieka mierzy się jego postawą moralną. Życie jest pełne i ma sens, jeżeli jest podporządkowane wartościom etycznym. I choć dzisiejsza problematyka światowa jest odmienna od tej, którą znał Jan Karski, z jego historii można się jeszcze wiele nauczyć, szczególnie w sprawach dotyczących możliwości zachowania pokoju na świecie. 

dr Zbigniew Brzeziński, amerykański politolog polskiego pochodzenia, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera 

 

Są świadkowie obiektywni, starający się nie ominąć najdrobniejszego szczegółu. Taki był Karski. Więcej: był on świadkiem buntowniczym. Świadkiem, który nie pozwalał na osłabienie wymowy relacji. Świadkiem, który nikomu nie pozwalał myśleć, że to świadectwo go nie dotyczy.  

W tym wieku kłamstwa i zdrady Karski jest przykładem tego, że można było pozostać wiernym prawdzie, niezależnie od sytuacji.

Konstanty Gebert, eseista, historyk, dziennikarz

 

Profesor Karski był wolny od wszelkiej formy szowinizmu. Był wolny od germanofobii, chociaż był żołnierzem Armii Krajowej, która walczyła z niemiecką, hitlerowską III Rzeszą. Był wolny od rusofobii, chociaż - świadom dominacji Związku Sowieckiego nad Polską po 1945 r. - wybrał emigrację. Był wolny od ukrainofobii... Był w ogóle wolny od jakiejkolwiek ksenofobii.

Cechowała go zdolność do rozumienia innego, odwaga mówienia prawdy i nazywania rzeczy po imieniu. 

A też umiejętność wybaczania i przekraczania horyzontów własnej biografii, własnej krzywdy. Pełna aprobata dla różnorodności i całkowita niezgoda na demagogię, fanatyzm, na nietolerancję.

Dla mnie osobiście Jan Karski był - obok Miłosza, Nowaka-Jeziorańskiego i Giedroycia - wielkim autorytetem polskiej emigracji. Jest to dla mnie symbol tej najlepszej Polski. On czynił Polskę lepszą każdym swoim gestem, każdym swoim wystąpieniem.

To jest ta Polska chrześcijanina - Polska miłosierdzia, a nie inkwizycji. Demokraty, który ceni umiar i broni państwa przed chaosem. Żeby powiedzieć najkrócej: Jan Karski to dawnych Polaków duma i szlachetność.

Myślę, że tym wartościom, które w spadku zostawił nam Jan Karski-Kozielewski, dochować trzeba wierności. Karski nie bał się - to dla mnie ogromnie ważne - nie bał się być w mniejszości. Często płynął pod prąd. Zacytuję Zbigniewa Herberta: wiedział, że trzeba płynąć do źródeł, czyli pod prąd, bo z prądem płyną tylko śmieci.

Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", historyk

 

Jan Karski był jednym z Polaków, którzy odegrali najważniejszą rolę w stosunkach polsko-żydowskich XX wieku. Jego poświęcenie w misji dotarcia do prawdy o Holokauście, jak i przekazania tej prawdy przywódcom Zachodu, zasługuje na najwyższe uznanie. Przez wszystkie powojenne lata na emigracji był także niezłomnym orędownikiem prawdy o stosunku Polaków do Żydów podczas wojny, przeciwstawiając się fałszywym uogólnieniom i stereotypom. 

W porozumieniu z polskim podziemiem dostał się on w przebraniu estońskiego wartownika do obozu koncentracyjnego w Izbicy. Poczynione tam obserwacje posłużyły mu za podstawę raportu o niemieckim ludobójstwie. W listopadzie 1942 r. przedostał się na Zachód, gdzie poinformował w szczegółach władze RP, Wielkiej Brytanii i USA o dokonywanej w obozach zagładzie ludności żydowskiej. Przekazał też apel Żydowskiego Komitetu Narodowego w okupowanej Polsce o pomoc aliantów w powstrzymaniu Holokaustu, która nie nastąpiła.

prof. Wojciech Roszkowski, przewodniczący Rady Muzeum Historii Polski 

 

Rola Jana Karskiego jako człowieka, bez którego doświadczeń wojennych nie można w pełni pojąć tragedii Holokaustu, jest niezmiernie doniosła. Można ją ująć na dwa sposoby. Pierwszy, i to całkiem prosty, odnosi się do klasycznej definicji Raoula Hilberga o trzech perspektywach i wymiarach Zagłady - perspektywy ofiary, sprawcy i świadka. Wzajemnie się one dopełniają i dopiero w oświetleniu trzech typów narracji do tajemnicy Holokaustu można jakoś dotrzeć. Byli jednak różni  świadkowie, a Karski był tym z nich, który jako jedyny przekazał wolnemu  światu, gdy jeszcze nieliczni polscy Żydzi żyli, prawdę o dokonującym się dziele Zagłady. Był jedynym świadkiem Zagłady, z którym rozmawiali alianccy mocarze - Eden i Roosevelt. 

Drugi sposób myślenia o Karskim to konstrukcja kategorii Sprawiedliwych, osób, które mordowanym Żydom okazały pomoc i które nielicznych z nich uratowały. Rola Karskiego przy takim ujęciu jest niezmiernie intrygująca. Wprawdzie osobiście nikogo nie uratował, lecz dzięki przeprowadzonym z narażeniem życia rozmowom z liderami żydowskiej Warszawy, wizycie w obozie zagłady oraz ryzykownemu przewiezieniu na Zachód raportów o Zagładzie uratował - zaryzykuję taką opinię - dobre imię polskich chrześcijan i w ogóle opinię Europejczyków. Był to największy z możliwych gestów solidarności z mordowanym narodem.

prof. Andrzej Żbikowski, Żydowski Instytut Historyczny